Aktualności
WMCCP z akredytacją! Szósta z rzędu i z wysoką oceną
- Szczegóły
Znowu to zrobiliśmy! Nasz szpital po raz szósty uzyskał akredytację Ministerstwa Zdrowia, potwierdzając najwyższe standardy opieki nad pacjentem. Tym razem z imponującym wynikiem 88 procent.
To ogromny sukces całego zespołu – lekarzy, pielęgniarek, techników, administracji i zarządu. Akredytacja to nie tylko prestiżowy certyfikat przyznawany co cztery lata. To weryfikacja: czy szpital działa zgodnie z rygorystycznymi, międzynarodowymi standardami jakości i bezpieczeństwa. A w WMCCP – po raz kolejny – udowodniliśmy, że tak właśnie jest.
Współpraca to podstawa
Podczas uroczystości marszałek województwa Marcin Kuchciński podkreślił wagę współpracy:
– Bez współpracy niczego byśmy nie zrobili. Organ tworzący, infrastruktura i przede wszystkim ludzie – to wszystko razem sprawia, że możemy dbać o mieszkańców i jakość leczenia.
Z kolei wicemarszałek Sylwia Jaskulska dodała:
– Sprawa jakości usług medycznych i bezpieczeństwa mieszkańców to priorytet. Warto mówić o ciężkiej pracy zespołu, który za tym stoi.
Poprzeczka coraz wyżej
Jak przyznaje dyrektor szpitala Wioletta Śląska-Zyśk:
– Standardy, które dotąd obowiązywały, są nie tylko utrzymywane, ale też rozszerzane. Doszły nowe obszary oceny i wymagało to jeszcze większego zaangażowania całego zespołu. Akredytacja to nie jest ocena jednej osoby czy jednego działu – to ocena całości: tego, jak dbamy o bezpieczeństwo pacjenta, jakość usług, organizację pracy. Czuję dumę z zespołu i ogromną wdzięczność.
Dyrektor Śląska-Zyśk podkreśliła też, co wyróżnia WMCCP:
- To, że pacjent jest naprawdę wysłuchany. Zbieramy opinie, mamy pełnomocnika ds. praw pacjenta, który rozmawia z ludźmi na oddziałach. Jakość to też relacje, komunikacja, docenienie pracowników. Wierzę w metodę małych kroków. Sukces to wspólna praca wszystkich.
Zastępca dyrektora ds. medycznych lek. Jacek Owczarczyk zauważył:
- Poprzeczka z każdą akredytacją jest coraz wyżej. Na początku łatwiej było spełniać wymogi, teraz to m.in. niezwykle wnikliwa analiza standardów klinicznych i dowodów ich stosowania.
I wyjaśnia:
– Akredytacja w zakresie standardów klinicznych porządkuje naszą codzienną praktykę. Nie wnosi rewolucji, ale zmusza nas – lekarzy – do dokumentowania wszystkiego. Standaryzacja pomaga w organizacji pracy, buduje poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności. Dzięki niej wiemy, czego się spodziewać i jak działać. To dla nas i dla pacjentów duża wartość. Ale wciąż pozostaje pytanie: jak pogodzić to z ograniczonym czasem i zasobami ludzkimi?
Jakość to proces
Pełnomocnik ds. jakości Anna Krupniewska podkreśliła rzecz niezwykle ważną:
- Akredytacja to nie „nagroda na półkę”. To zobowiązanie. Spełnianie standardów jakościowych to nieustanny proces – wdrażamy procedury, monitorujemy zgodność działań, analizujemy każde zdarzenie niepożądane. Zbieramy opinie pacjentów, uczymy się na błędach, korygujemy działania. Jakość to codzienna praca. To odpowiedzialność, którą traktujemy bardzo poważnie.
A co dalej?
Dalej robimy swoje – najlepiej jak potrafimy. Pacjenci mogą czuć się bezpiecznie, bo za jakością certyfikowaną przez Ministerstwo Zdrowia stoją konkretne działania, zespół i odpowiedzialność. I to się nie zmieni. Bo – jak głosi nasza misja: zdrowie jest najważniejsze.
Wkrótce opublikujemy więcej wypowiedzi głównych autorów tego sukcesu – opowiemy, jak wygląda akredytacja „od kuchni”, czego wymaga, co zmienia i jak wpływa na codzienność szpitala.
https://wmccp.pl/index.php#sigProIda812d1fec9
„LECZĘ KAŻDEGO PACJENTA JAK CZŁONKA RODZINY”
- Szczegóły
O odwadze, pokorze i przyszłości intensywnej terapii rozmawiamy z dr. n. med. Marcinem Mieszko Mieszkowskim, Koordynatorem Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz Bloku operacyjnego w naszym szpitalu.
Anestezjologia to zdecydowanie coś więcej niż specjalizacja medyczna. To sztuka czuwania nad ludzkim życiem w najbardziej krytycznych momentach.
Dr n. med. Marcin Mieszko Mieszkowski opowiada o holenderskich inspiracjach z programu HOPE, budowaniu zespołu w duchu szacunku, wyzwaniach pracy pod presją oraz o tym, dlaczego wciąż fascynuje go praca z pacjentami, których leczy „jak własną rodzinę”.
Pana doświadczenie w programie HOPE w Niderlandach pokazało, jak różne mogą być modele opieki nad pacjentem w intensywnej terapii. Jakie rozwiązania z zagranicy uważa Pan za inspirujące i możliwe do wdrożenia w polskich realiach?
Uważam, że największą inspiracją była dla mnie kultura organizacyjna i podejście do współpracy w zespołach. W Holandii decyzje terapeutyczne są wynikiem partnerskiej dyskusji między personelem medycznym, pielęgniarskim i administracyjnym. Współodpowiedzialność i otwarta komunikacja tworzą atmosferę zaufania, w której łatwiej wdrażać zmiany i innowacje.
Ważna była też obserwacja, jak efektywnie można organizować procesy medyczne, gdy kluczowe decyzje podejmuje się na podstawie danych i analiz, a nie tylko intuicji. Zdecydowanie warto w Polsce inwestować w rozwój zespołów interdyscyplinarnych i procesowe podejście do opieki z jasno zdefiniowanymi ścieżkami, rolami i odpowiedzialnością.
Jakie priorytety w organizacji Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz Bloku Operacyjnego stawia Pan sobie na najbliższy rok w WMCCP?
Podstawą LEAN management – którego fundamentem jest continuous development, czyli ciągłe doskonalenie – jest styl zarządzania, z którym pierwszy raz zetknąłem się w praktyce w Niderlandach. Wywodzi się on pierwotnie z zakładów produkcyjnych Toyoty w Japonii, a jego mottem jest: „Go see, ask why, show respect”. Właśnie w ten sposób chciałbym rozpocząć proces zbierania informacji – rozmawiając z pracownikami różnych szczebli szpitala. Nie po to, by krytykować, lecz by zrozumieć funkcjonujące procesy, nawyki i uzasadnienia obecnych praktyk. Następnie planuję zebrać te dane i przedyskutować je z odpowiednimi komórkami, by przedstawić Zarządowi rzetelne rekomendacje. To wymaga czasu – ale mam go i cierpliwość.
Anestezjologia i intensywna terapia rozwijają się w kierunku coraz szerszego wykorzystania ultrasonografii i monitorowania hemodynamicznego. Które technologie uważa Pan dziś za kluczowe dla bezpieczeństwa pacjenta?
Preferuję technologie jak najmniej inwazyjne, o potwierdzonej skuteczności w literaturze, zgodne z zasadami Evidence-Based Medicine. Przykładem jest ultrasonografia (USG), nazywana stetoskopem XXI wieku – to narzędzie diagnostyczne o szerokim zastosowaniu. W anestezjologii: blokady regionalne, kaniulacje naczyń, ocena płuc i serca. W intensywnej terapii: ocena hemodynamiki, diagnostyka stanów zagrożenia życia (np. odma, tamponada serca, płyn w jamie brzusznej). USG to dziś narzędzie nieodzowne.
Jest Pan adiunktem na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim i aktywnie szkoli przyszłych anestezjologów. Jakie kompetencje – poza wiedzą medyczną – są według Pana najważniejsze, aby młodzi lekarze dobrze odnaleźli się w tej specjalizacji?
Empatia, pokora, uważność, etyka zawodowa i nieustanny rozwój osobowości. Medycyna wymaga obecności człowieka – dojrzałego, uważnego, refleksyjnego. To zawód, w którym nie wystarczy wiedzieć – trzeba też umieć czuć, słuchać, przyznać się do błędu i stale się rozwijać.
Anestezjologia to wyjątkowo wymagająca dziedzina – jak Pan dba o równowagę między intensywną pracą a życiem prywatnym i pasjami?
Każda praca wykonywana z zaangażowaniem może zaburzyć równowagę życiową. W medycynie, szczególnie w intensywnej terapii, wypalenie zawodowe dotyka nawet 40–60% lekarzy. Kluczowe jest uświadomienie sobie, że mamy jedno życie – i trzeba je przeżyć, a nie przepracować. Sport, pasje, relacje, uważność na codzienne przyjemności – to moja recepta na równowagę.
Jak wyobraża Pan sobie Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii WMCCP za pięć lat? Jakie cele chciałby Pan osiągnąć wspólnie z zespołem?
Mam nadzieję, że dzięki rozwojowi AI i e-medycyny będziemy funkcjonować w nowej rzeczywistości – bez papieru, z cyfrową dokumentacją, automatycznym zbieraniem danych. To ma na celu przywrócenie personelu pacjentom. Moją misją jest nie tylko wdrażanie technologii, ale też pielęgnowanie szacunku, profesjonalizmu i empatii. Leczyć zawsze jak własną rodzinę – to dla mnie przepis na przyszłość.
W ostatnich latach pandemia COVID-19 unaoczniła kluczową rolę intensywnej terapii w systemie ochrony zdrowia. Jakie najważniejsze lekcje, Pana zdaniem, powinny zostać z nami na przyszłość?
Pokora wobec natury. Koronawirus pokazał, jak kruche są nasze zdobycze cywilizacyjne. Musimy uczyć się na podstawie dowodów, ufać nauce, dbać o zdrowie, profilaktykę i odporność. To nie banały – to fundament naszej przyszłości.
Na koniec pytanie osobiste, co najbardziej fascynuje Pana w anestezjologii i intensywnej terapii, że po tylu latach pracy wciąż jest to dla Pana źródło zawodowej satysfakcji?
To specjalizacja pełna wyzwań, działania tu i teraz, kontaktu z każdą dziedziną medycyny. Uśmierzanie bólu, ratowanie życia, prowadzenie pacjenta przez najtrudniejsze chwile – to daje mi ogromną satysfakcję. Praca z pasją nigdy się nie nudzi.
Dziękuję za rozmowę.
https://wmccp.pl/index.php#sigProId3b679dfd56
Więcej artykułów…
- Las na receptę? Tak – jako uzupełnienie!
- Nowy rozdział lek. Katsiaryna Khomich: pozostajemy z wdzięcznością i życzeniami powodzenia!
- Bezpłatna tomografia w kierunku raka płuca od 50 roku życia
- „Las na receptę”, czyli warsztaty lasoterapii dla naszych pacjentów
- Nasi Lekarze szkolą się na całym świecie. A pacjenci korzystają!
- Innowacje na trudne czasy: WMCCP testuje system zarządzania kryzysowego DYNAMO
- 6 lipca – Dzień Radcy Prawnego
- Latem las brzmi najpiękniej. Zapraszamy na kolejne spotkania z lasoterapią!
- Nowy koordynator Oddziału anestezjologii i intensywnej terapii i Bloku operacyjnego w WMCCP
- Dołącz do naszego zespołu – praca szuka farmaceuty!